Blog

Wodospad słoni i pagoda Linh An – Górska przygoda wokół Dalat

wietnam
Widok na pola uprawne i szklarnie w okolicach Da Lat, Wietnam, z górzystym krajobrazem w tle pod pochmurnym niebem.

Jeden dzień pobytu postanowiliśmy spędzić na wycieczce skuterem, by zwiedzić okolice Dalat. Wybór padł na Wodospad Słoni, położony 30 km od Dalat, w małej miejscowości Nahm Bam. Nasza podróż prowadziła przez wsie takie jak Ta Nung, a następnie przez górskie doliny, gdzie rozciągają się plantacje kawy i morwy.

Wodospad miał znajdować się gdzieś w okolicach miasta Nam Ban, ale początkowo nie mogliśmy go znaleźć i błądziliśmy po okolicy. Dopiero gdy zbliżyliśmy się do końca miasta, dostrzegliśmy po prawej stronie małą, ukrytą tabliczkę – ale z tego miejsca można było już wyraźnie usłyszeć szum wody. Schodziliśmy ostrożnie po śliskich schodach, aż dotarliśmy do rozwidlenia ścieżek. Wybraliśmy jedną z nich, prowadzącą nas ponownie pod górę, i nagle wodospad ukazał się przed nami. Jednak tylko na chwilę, ponieważ fala wody i wiatru uderzyła we mnie tak mocno, że prawie zdmuchnęła mnie ze zbocza.

Mokra kobieta stojaca przy wodospadzie

Po chwili zachwytu byłam już cała mokra, więc postanowiliśmy wrócić inną ścieżką w dół, aby zobaczyć wodospad z innej perspektywy.
Wodospad swoją nazwę zawdzięcza formacji skalnej przypominającej kucającego słonia, który trąbą miesza wodę, aż echo rozlega się po całej okolicy. Słyszałam też inną wersję nazwy, według której tajemnicze czarne skały wyglądają jak stado słoni kąpiących się pod wodospadem. Wodospad ma 30 metrów szerokości i 15 metrów wysokości. Mimo że nie jest bardzo wysoki, jego szerokość i siła spadającej wody robią wrażenie. Można podejść do niego bardzo blisko, choć wymaga to skakania z kamienia na kamień po mokrym terenie. Nie każdemu udaje się to z łatwością – świadczą o tym ślady żółtej gliny na naszej torbie, które pozostały nam do dziś.

Mężczyzna stojący między śliskimi schodami a mostkiem.
Wodospad między skałami i krzakami.
Kobieta stojąca bokiem do wodospadu.

Pagoda Ling An: Oaza spokoju i ukojenia w górskim krajobrazie okolic Dalat

W pobliżu wodospadu znajduje się pagoda Linh An – miejsce, które dla mnie stało się czymś więcej niż tylko kolejnym zabytkiem. Przed świątynią rozciąga się duży plac, a prowadzą do niej schody ozdobione cementowymi smokami, wijącymi się wzdłuż stopni. Obok stoi figura żółwia, z którego pyska wydobywa się dym – również cementowy. Wewnątrz świątyni stoją trzy posągi Buddy symbolizujące przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, znane jako Tryada Buddy, czyli Trzy Ciała Buddy. Obok nich znajdują się posągi Bodhisattwy Avalokiteshvara, który jest bodhisattwą współczucia.

Front pagody Linh An Tu ze schodami i kadzielnicami

Gdy weszliśmy do środka świątyni, nie było nikogo. Mieliśmy więc chwilę, aby nacieszyć się spokojem i wyjątkową atmosferą tego miejsca. Po chwili zjawił się strażnik, a że akurat stałam przy dzwonie, zachęcił mnie, bym uderzyła pałeczką w gong i symbolicznie obudziła bogów. Po tym wszystkim wyszliśmy do ogrodów, aby rozejrzeć się i odkryć, co się w nich kryje.

Wnętrze swiatyni z Trzema postaciami Buddy

Cały 4-hektarowy teren świątynny porastają drzewa, takie jak eukaliptusy i figowce. Przechadzaliśmy się wśród nich, ciesząc się spokojem, bo w ogrodach byliśmy sami. W końcu usiedliśmy w szerokich fotelach zrobionych z powykręcanego drewna. Obok nich stały równie imponujące, masywne stoły, które wyglądały, jakby powstały z wygiętych konarów drzew. W ogrodzie znajdowały się posągi Buddy i inne symbole religijne. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów kompleksu jest posąg “„Śmiejący się Budda” znany także jako “Budda Szczęścia.” Jego wielki, zielonkawy posąg z szerokim uśmiechem zdawał się emanować spokojem i radością, jakby chciał dodać otuchy każdemu, kto go ujrzy.
Spacerowaliśmy jeszcze przez chwilę, aż zaczęło padać. Wróciliśmy więc do świątyni i usiedliśmy na jej progu. W świątyni odbywała się akurat msza. Nic nas nie goniło; było cicho. Krople deszczu uderzały o posadzkę, mieszając się z śpiewem dochodzącym z wnętrza świątyni. Gdy spojrzałam na modlące się kobiety, jedna z nich, siedząca z tyłu, uśmiechnęła się do mnie i machnęła głową, zachęcając, bym również wzięła udział w modlitwie. Nie chciałam robić zamieszania, więc się nie zdecydowałam. Siedzieliśmy jeszcze przez dłuższą chwilę, chłonąc wyjątkową atmosferę tego miejsca. W tym momencie nic innego nie istniało – tylko śpiew ludzi, stukot deszczu i widok zalesionych wzgórz, które zdawały się tonąć w deszczowej mgle. Gdy w końcu wyrwaliśmy się z tego magicznego świata, zauważyliśmy, że deszcz już ustąpił. Ruszyliśmy więc w powrotną drogę, podziwiając doliny, nad którymi właśnie wschodziła tęcza.
Następnym przystankiem miała być plantacja kawy.

Kamienne schody ozdobione smokiem prowadzące w górę otoczone bujną roślinnością, Wietnam.
Posąg białego Buddy otoczony mniejszymi złotymi figurkami na tle drzew, Wietnam.
Duży posąg uśmiechniętego Buddy w otoczeniu zieleni i drzew, Wietnam.
Drewniana konstrukcja świątyni w Wietnamie z kolumnami i drewnianymi ławkami otoczona roślinnością.
Tęcza nad zielonymi wzgórzami i polami kawy