Blog

45. Hiroszima: Feniks z popiołów – Odkrywanie bogactwa i różnorodności miasta

japonia

Hiroshima, miasto, które przeobraziło się niczym feniks z popiołów swojej bolesnej przeszłości, teraz emanuje spokojem i gościnnością. Jego dusza, skoncentrowana w Parku Pokoju, stanowi trwałe przypomnienie o przerażającej sile eksplozji bomby atomowej. Ale Hiroshima ma do zaoferowania znacznie więcej, stając się miejscem, gdzie historia, choc żywa splata się z teraźniejszością tworząc harmonijną symfonię, która z pewnością zainspiruje i zaskoczy każdego odwiedzającego.

Kopuła Bomby Atomowej w Hiroszimie, oświetlona nocą, z widokiem na rzekę.
Kopuła Bomby Atomowej w Hiroszimie.

Już od pierwszych chwil naszej wizyty, miasto to miło nas zaskoczyło. Bezpośrednio po opuszczeniu stacji, zostaliśmy obdarowani mapami, które ułatwiły nam zorientowanie się w nowym otoczeniu. Dodatkowo, dzięki posiadanym biletom JR, mogliśmy skorzystać z autobusów “hop on hop off”, przemierzając ulice Hiroshimy bez żadnych dodatkowych kosztów.

Park Pokoju w Hiroszimie: symbol pokoju i denuklearyzacji

Nasz hotel znajdował się w pobliżu Parku Pokoju, obszaru, który niegdyś tętnił życiem jako pulsujące serce miasta i jego najbardziej żywiołowa dzielnica, a został zniszczony w wyniku eksplozji bomby atomowej. Obecnie ten teren przemienił się w sanktuarium spokoju i centrum edukacyjne. Stanowiąc stałe przypomnienie o potrzebie dążenia do globalnego pokoju, park ten zgromadził ponad 50 monumentów i pomników, w tym Płomień Pokoju, Cenotaph i Kopułę Genbaku, które - nie licząc muzeum - stanowią najważniejsze atrakcje tego miejsca.

Osoba w czerwonej koszulce wychodząca z windy hotelowej.
Pomnik żółwia z fontanną w tle w Parku Pokoju w Hiroszimie.
Szeroka aleja w Parku Pokoju w Hiroszimie, z ludźmi spacerującymi wzdłuż.
Pomnik dziewczynki z papierowym żurawiem w Parku Pokoju w Hiroszimie.

Od Płomienia Pokoju do Kopuły Genbaku – symboliczna oś przeobrażenia

Oś łącząca Płomień Pokoju, Cenotaph i Kopułę Genbaku w Parku Pokoju w Hiroszimie jest znaczącym elementem układu przestrzennego tego miejsca, mającym na celu przypomnienie i upamiętnienie ofiar wybuchu bomby atomowej w 1945 roku. Płomień Pokoju został zapalony w 1964 roku i będzie płonął aż do chwili, gdy na świecie nie będzie już istnieć żadna bomba atomowa. Symbolizuje pragnienie trwałego pokoju i jest codziennym przypomnieniem o celu eliminacji wszystkich broni jądrowych. Cenotaph, czyli pusty grobowiec, jest kamiennym monumentem, który przechowuje rejestr wszystkich osób, które zmarły w wyniku wybuchu bomby atomowej. Jego lukowaty kształt, przypominający starożytną grobowiec, jest stworzony tak, aby zapewnić duchom zmarłych drogę do spokoju. Kopuła Genbaku (kopuła bomby atomowej) stanowi jeden z nielicznych budynków, który nie tylko przetrwał niszczycielską siłę wybuchu bomby atomowej, ale też zachował się przynajmniej częściowo mimo swojej bliskości od hipocentrum eksplozji. Dziś, jako część Światowego Dziedzictwa UNESCO, symbolizuje zarówno grozę wojny, jak i nadzieję na pokój oraz odnowę. Kiedy stoisz przed Cenotaph, możesz zobaczyć przez jego otwór Płomień Pokoju oraz Kopułę Genbaku. Zamiarem twórców było zaprojektowanie osi, która tworzy swoistą linię czasu i przestrzeń do refleksji, gdzie odwiedzający mogą dostrzec kontrast między zniszczeniem wojennym a pragnieniem pokoju i harmonii.

Widok na Płomień Pokoju i Muzeum Pokoju w Hiroszimie z mostu.
Pomnik Cenotafu w Parku Pokoju w Hiroszimie, w tle Muzeum Pokoju.
Spacerujący ludzie w Parku Pokoju w Hiroszimie, z Kopułą Bomby Atomowej w tle.
Kopuła Bomby Atomowej w Hiroszimie, oświetlona nocą, z widokiem na rzekę.

Smakowita twarz miasta - okonomiyaki w wersji hiroszimskiej

Gdy głód zaczął doskwierać, postanowiliśmy udać się do serca miasta, które odkryliśmy zaledwie kilka kroków od parku. Będąc w Hiroszimie, nie można pominąć kulinarnej perły, jaką jest okonomiyaki, czyli japońskie naleśniki. To popularne danie smażone z ciasta i kapusty zdobyło swoją renomę w całej Japonii, ale to właśnie w Hiroszimie i Osace cieszy się szczególną popularnością. W słynnej dzielnicy Okonomimura znaleźliśmy miejsce w jednym z lokali specjalizujących się w tej potrawie. Usiedliśmy przy stoliku z widokiem na kucharza, który z wprawą tworzył nasze dania. My natomiast mieliśmy chwilę, żeby odetchnąć i ochłonąć po długim spacerze po parku.

Lokalna wersja okonomiyaki w Hiroszimie różni się od innych – charakterystycznym składnikiem jest warstwa makaronu yakisoba lub udon. Wszystko jest ułożone w precyzyjnych warstwach, a nie wymieszane, jak to bywa w wersji osakijskiej. Wyobraź sobie soczyste kawałki wieprzowiny połączone z chrupiącą białą kapustą i kiełkami mung, układane na makaronie, tworzące warstwy niczym kulinarny tort. A na wierzchu? Złote jajko i obfita porcja słodko-słonego sosu okonomiyaki.

Po sytym posiłku nie mieliśmy ochoty na więcej aktywności. Zdecydowaliśmy się na powrót do hotelu, wybierając okrężną drogę, by spokojnie strawić wspomnienia tego kulinarnego doświadczenia. Następnego dnia rano czekała nas przeprawa przez smutne karty historii miasta.

Ulica w Hiroszimie nocą, oświetlona latarniami i neonami, z samochodami i przechodniami.
Zadaszone centrum handlowe w Hiroszimie, z kolorowym sufitem i tłumem ludzi.
Neonowy znak "Shintenchi Okonomimura" na budynku w Hiroszimie.
Restaruacja Okonomiyaki w Hiroszimie, z wystawionymi na zewnątrz produktami.
Widok na rzekę i most w Hiroszimie nocą, z oświetlonymi mostami.
Panorama nocna Hiroszimy z widokiem na rzekę i Kopułę Bomby Atomowej.

Muzeum Pamięci Hiroszimy

O poranku udaliśmy się do muzeum poświęconego historii miasta i wybuchowi bomby atomowej, gdzie z powodu remontu dostępna była tylko ekspozycja dotycząca wybuchu.

Podzielona jest ona na sekcje, które skupiają się głównie na stratach i uszkodzeniach spowodowanych przez promieniowanie, ekstremalną temperaturę i samą eksplozję. Dodatkowo, prezentowane są tam szczegółowe informacje dotyczące działania bomby atomowej.
Zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę miało miejsce 6 sierpnia 1945 roku i było jednym z najbardziej tragicznych wydarzeń w historii ludzkości. Był to pierwszy w historii przypadek użycia broni atomowej w konflikcie zbrojnym. Bomba, nazwana „Little Boy”, została zrzucona przez amerykański bombowiec B-29 Superfortress o nazwie „Enola Gay”, pilotowany przez pułkownika Paula Tibbetsa. Eksplozja miała miejsce o godzinie 8:15 czasu lokalnego, kiedy bomba eksplodowała około 600 metrów nad miastem. Siła eksplozji była niewyobrażalna – natychmiast zabiła około 70-80 tysięcy osób, a w sumie, do końca 1945 roku, z powodu skutków promieniowania i innych obrażeń zmarło około 140 tysięcy ludzi. Temperatura i ciśnienie stworzone przy wybuchu zmiotła prawie wszystkie budynki w promieniu 2 km od hypocentrum, pozostawiając po sobie jedynie zgliszcza i ruiny. Atak ten, jak również kolejny atak atomowy na Nagasaki kilka dni później, przyczynił się do kapitulacji Japonii. Decyzja o wyborze miast, na które miały zostać zrzucone bomby atomowe pod koniec II wojny światowej, była przedmiotem wielu dyskusji przez rząd Stanów Zjednoczonych i wojskowe dowództwo. Początkowo rozważano kilka japońskich miast jako potencjalne cele, w tym także Kioto, ze względu na swoje bogate dziedzictwo kulturowe i historyczne. Ostatecznie jednak, ze względu na te właśnie wartości kulturowe, sekretarz wojny USA, Henry L. Stimson, interweniował, aby Kioto zostało usunięte z listy. Hiroszima została wybrana jako cel pierwszego ataku ze względu na swoje znaczenie militarno-przemysłowe – mieściły się tam ważne japońskie bazy wojskowe i zakłady produkujące sprzęt wojskowy. Dodatkowo, miasto to nie było wcześniej celem dużych nalotów bombowych, co pozwalało na ocenę skutków użycia bomby atomowej. Nagasaki zostało wybrane jako cel drugiego ataku głównie ze względu na obecność zakładów przemysłu zbrojeniowego i stoczni, ale ostateczny wybór padł na to miasto… z powodu warunków pogodowych, które uniemożliwiły atak na pierwotnie wybrane miasto – Kokurę, gdzie znajdował się jeden z głównych ośrodków produkcji broni dla japońskiej armii. Trzeba mieć pecha, żeby przypadek pogody zadecydował o tragicznym losie miasta.

Muzeum Hiroszimy przesiąknięte jest dramatycznymi śladami tamtego tragicznego dnia. Wśród eksponatów znajdują się stopione szklane butelki i spieczone dachówki – nieme świadectwa niewyobrażalnej siły eksplozji. Pozostałości po budynkach mieszają się z osobistymi przedmiotami świadków: pudełkami na śniadanie, zawierającymi resztki ostatnich posiłków, zatrzymanym o godzinie 8:15 zegarkiem, który stanął w chwili wybuchu. Fotografie, apteczki z lekami używanymi do opatrywania rannych. Jednak najbardziej dramatyczny jest kawałek schodów, na których odciśnięty jest cień człowieka, który tam siedział w momencie wybuchu. Patrząc na ten kamień, trudno pojąć, że kiedyś siedział tam człowiek, którego jedynym pozostałym śladem jest ten cień - nieodgadniona zagadka, kim był, jaka była jego historia. Ten cień, zachowany na schodach, będzie tam do końca świata, jako namacalny, przerażający, a zarazem tak abstrakcyjny dowód przypominający o tragedii człowieka, którego istnienie zostało tak dramatycznie zakończone. Równie poruszający jest fakt, że osoby ubrane w białe ubrania doznały poważniejszych oparzeń niż te w ciemnych kolorach. Związane jest to z właściwościami fizycznymi i absorpcją energii termicznej. To przerażające zjawisko, ktore wchodziło w interakcje z najprostszymi elementami codzienności jest tylko jednym z wielu dowodów na tragiczne konsekwencje tego dnia, które na zawsze zmieniły Hiroszimę i świat.

Budynek Muzeum Pokoju w Hiroszimie, z prostym, modernistycznym stylem architektonicznym.
Wnętrze zniszczonego budynku w Muzeum Pokoju w Hiroszimie, z odsłoniętymi ceglanymi ścianami.
Zegar kieszonkowy zatrzymany o godzinie 8:15, symbolizujący moment wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie.
Zardzewiały trójkołowy rowerek dziecięcy wystawiony w Muzeum Pokoju w Hiroszimie.

Całość ekspozycji w muzeum tworzyła przytłaczające wrażenie. Opuszczając muzeum, przez długi czas szliśmy obok siebie w milczeniu, zatopieni we własnych myślach. W poszukiwaniu równowagi po tych smutnych obrazach, nieświadomie skierowaliśmy nasze kroki do parku Shukkeien. To okazało się być strzałem w dziesiatkę.