Blog

12. Asahikawa – Gospodarz z akcentem i knajpa z charakterem

japonia
Kryształowy żyrandol wiszący u sufitu

Ah, Asahikawa! Miasto, które miało być dla nas tylko przystankiem na nocleg, a zamieniło się w scenę z filmu, w którym kultury zderzają się jak kule bilardowe w angielskim pubie. Tak, dobrze czytacie. Angielskim pubie. W Japonii.
Dojechaliśmy do Asahikawy wieczorem, podekscytowani pierwszym noclegiem u japońskiej rodziny. Wcześniej dostaliśmy informację, gdzie mamy się spotkać – wiedzieliśmy tylko tyle, że będzie to pub.
Ale o zgrozo! Nasz gospodarz, Dave, okazał się być Anglikiem. I nie byle jakim Anglikiem. Anglikiem, który prowadzi pub i mieszka w Japonii od 24 lat z żoną Japonką i dwiema córkami.
Wieczór zaczął się niewinnie. Przywitaliśmy się, Dave zabrał nasze plecaki i zniknął za ladą. Byliśmy szczęśliwi, że wreszcie dotarliśmy na miejsce — cały dzień zwiedzania dawał nam się we znaki. Zamówiliśmy więc piwo i znaleźliśmy wolne miejsce. Pub był pełny. Emocje dnia powoli ustępowały nowym wrażeniom, a do naszego stolika już dołączał Andrew, kumpel Dave’a, który wykłada angielski na uniwersytecie. Planował zostać w Japonii tylko kilka miesięcy, ale jak to w życiu bywa, miesiące przekształciły się w magiczne 24 lata. Po pewnym czasie Andrew opuścił nas, by dać recital swoich ulubionych piosenek Duran Duran w lokalnym barze karaoke, a my — po jego wyjściu — zasiedliśmy przy barze z Dave’em i grupą Japończyków. Zanim zdążyliśmy wypić dwa kufle piwa, zaczęła się nasza spontaniczna lekcja japońskiego i ekspresowa asymilacja z lokalną kulturą. Kiedy Dave dowiedział się, że jestem z Polski, nie uniknęłam stereotypu i musiałam spróbować alkoholu, który dostał od mojego rodaka. Myślicie pewnie, że to była wódka? Otóż nie — to był spirytus!
Noc była długa, pełna wrażeń i śmiechu. Zachowując prywatność osób, z którymi spędziliśmy wieczór, nie zamieszczam zdjęć. Mogę jednak podzielić się kilkoma anegdotami z tego spotkania.

• Walentynki po japońsku: Miłość z obowiązkami

W Japonii Walentynki są okazją, że to kobiety obdarowują mężczyzn czekoladkami. Ale panowie, nie cieszcie się zbyt wcześnie. Miesiąc później jest White Day – wtedy mężczyźni odpowiadają prezentem, często zgodnie z zasadą sanbai gaeshi, czyli nawet trzykrotnie droższym od czekoladek.

• Taxi po japońsku: Twoje auto, ich kierowca

Wracając po tej nocy, dojechaliśmy do domu w sposób, który tylko w Japonii mógłby być uznany za normalny. Taxi odwoziło nas do domu samochodem Dave, bo ani on, ani my nie byliśmy w stanie prowadzić.

I tak zakończyła się nasza długa, lecz pełna radości noc w Asahikawie. Od teraz, każda myśl o Asahikawie wywoła na mojej twarzy uśmiech i w mojej wyobraźni tańczą obrazy świętujących, roześmianych ludzi. Dzięki, Dave!

Brązowy budynek z ornamentem przypominającym drzewo lub drzewo genealogiczne, złożonym z okrągłych tabliczek ułożonych koło siebie
Miasto nocą z wieloma kolorowymi neonami